Ofensywnej aktywności blogerskiej ciąg dalszy. Rozpoczynamy nowy cykl. Cykl, którego nie znajdziecie nigdzie indziej. Od dziś będziemy przyglądać się mediom społecznościowym klubów i ich piłkarzy. Będziemy chwalić za rzeczy godne podziwu, ale i wytykać drobne potknięcia. Będziemy też radzić, co - oczywiście naszym subiektywnym zdaniem - można byłoby zrobić nieco lepiej. Pierwszym klubem, który wzięliśmy pod OFENSOzoom jest Legia Warszawa. 

Wybór jest oczywisty. To największy polski klub, z największą bazą kibiców i najpotężniejszymi kanałami społecznościowymi w naszym kraju. Pod wieloma względami pozostaje niedoścignionym wzorem, co nie znaczy, że nie ma śrubek, które można by dokręcić. 

Legia Warszawa skupia wokół swojej marki ponad 1,5 miliona kibiców w mediach społecznościowych. 

Oprócz miejsc, które dla każdego klubu - od Ekstraklasy po ligę okręgową - są obowiązkowe (Facebook, Instagram, Twitter), Legia jest aktywna również na LinkedInie oraz - co ciekawe - TikTok’u. Ciekawe, bo niemal żaden z pozostałych klubów z Ekstraklasy nie zdecydował się na zainwestowanie czasu w uznawany obecnie za najbardziej perspektywiczny serwis społecznościowy. Legia też nie jest tam przesadnie aktywna ani tym bardziej kreatywna, ale w tej sytuacji sama obecność zasługuje na fanfary.

Dziś korzystają z niego głównie nastolatkowie (74% polskich użytkowników ma 11-17 lat - raport OpenMobi). Z uwagi na to TikTok nie jest idealnym kanałem sprzedażowym, ale za to świetnym narzędziem do budowania świadomości marki wśród najmłodszych. Tylko przypomnimy, że podobną drogę w przeszłości przeszedł choćby Instagram. Na początku był miejscem dla dzieciaków, ale z czasem przekonał do siebie również bardziej doświadczonych internautów.

TikTok jest jest trzecią najczęściej pobieraną aplikacją w Polsce (po Messengerze i WhatsAppie), a liczba polskich użytkowników wynosi już 2,5 miliona osób.

W mediach społecznościowych Legii Warszawa kibic znajdzie praktycznie wszystko czego potrzebuje. Oprócz rzeczy oczywistych, jak kupno biletów czy śledzenie aktualnych wydarzeń, marketingowcy warszawskiego klubu przygotowują szereg cykli i inicjatyw. Na uwagę zasługuje chociażby #ElKabina, czyli alternatywny komentarz spotkania w formie audio/video. Jeśli ktoś chce kupić koszulkę - droga do tego jest wyraźnie skrócona poprzez integrację klubowego sklepu z kanałami społecznościowymi. 

Jeszcze co do video - za poniższą akcję wielki szacunek. Jest treść, jest korzyść wizerunkowa i jest olśniewający wynik - ponad 1,1 miliona wyświetleń.

Legia umiejętnie aktywizuje fanów poprzez wiele konkursów, ale też zwyczajne ich docenianie. Na przykład poprzez publikowanie zdjęć trybun czy odwoływanie się do klubowych tradycji, wzmacniające więź na linii klub-fan. Świetną sprawą jest też możliwość zadawania pytań piłkarzom w komentarzach na Facebooku, które później są wykorzystywane w wywiadzie na Instagramie, co prowadzi do pozytywnej synergii wszystkich kanałów społecznościowych. 

Oprócz tego klub jest bardzo zaangażowany w działania charytatywne. Przekazanie jednego procenta z podatku aktywnie promują Igor Lewczuk i Michał Michalak z drużyny koszykarskiej. Ponadto nierzadko publikowane są materiały z akademii, które jednocześnie dają jej rozgłos i promują ruch wśród dzieci.

Legia Warszawa w social mediach - co można zrobić lepiej?

Jest więc dobrze, nawet bardzo dobrze, ale czy idealnie? Materiałów wideo jest bardzo dużo, ale niewiele z nich ma potencjał viralowy. Od świetnych materiałów na YouTube pokroju „Poczuj się jak Bramkarz” (1,4 mln wyświetleń) czy „Suchar challenge: Kuchy vs Jędza” (prawie pół miliona) minęło trochę czasu (odpowiednio 5 i 2 lata). Dziś też przydałoby się więcej luzu i humoru. 

Naszym zdaniem za mało jest też odwołań do bogatej historii klubu. Materiały nawiązujące do pięknych chwil z przeszłości to samograj skierowany do grupy chyba najbardziej aktywnej zakupowo.

Żeby ujednolicić nasze materiały z tej serii, przygotowaliśmy checklistę, przez sito której będą przechodzić kolejne kluby. Niektóre z podpunktów są nieco podchwytliwe, ale całość jest pewnym przekrojem stanu klubowych social mediów. 

Zweryfikowane profile w social mediach - ✅

Obecność na LinkedIn - ✅

Synergia kanałów społecznościowych - ✅

Wysokiej jakości grafiki - ✅

Integracja sklepu z social mediami - ✅

Aktywizacja fanów, konkursy - ✅

Promocja akademii - ✅

Inicjatywy charytatywne - ✅

Aktywna sprzedaż biletów - ✅

Uzupełniona podstrona z informacjami na Facebooku - ✅

Piłkarze Legii Warszawa w mediach społecznościowych

Teraz część, na którą czeka pewnie większość z Was. Pod naszym zoomem wylądowali wszyscy uprawnieni do gry piłkarze pierwszej drużyny. Będzie kilka ciekawych wniosków, porad i wskazówek. Zacznijmy może pozytywnie - od trójki najlepszych. Niestety, wśród nich znajdziemy tylko jednego Polaka.

1. André Martins - 52,6 tys. obserwujących
Instagram - 45,5 tys.
Facebook - 7,1 tys.
Twitter - 0

Najlepszy, pomimo tego, że jego profil na Facebooku został porzucony trzy lata temu. A szkoda. Siła w Instagramie, który prowadzi w sposób modelowy, miksując boisko i życie prywatne. Czy liczba obserwujących robi jednak gigantyczne wrażenie? Absolutnie nie, tym bardziej, że André ma w CV dwa wielkie kluby (Sporting i Olympiakos), a nawet epizod reprezentacji Portugalii. Jeśli weźmiemy pod uwagę te czynniki, liczba ta równie dobrze mogłaby być kilkukrotnie większa. No i prywatny profil na Instagramie. Dlaczego? Nigdy nie tego nie pojmiemy. :-)

2. Paweł Wszołek - 51 tys. obserwujących
Instagram - 19,6 tys.
Facebook - 31,4 tys.
Twitter - 0

Zaledwie jeden z dwóch Polaków - obok Radosława Majeckiego - w czołowej dziesiątce Legii. Liczba solidna, ale znowu - nie rzucająca na kolana, biorąc pod uwagę występy w reprezentacji i sześć lat gry w Anglii i Włoszech. Na plus - kulisy prywatnego życia, humor, kreatywność. Na minus - traktowanie Facebooka po macoszemu poprzez pożyczanie grafik od Legii Warszawa. Lepiej byłoby zrobić coś swojego. 

3. Walerian Gwilia - 28,6 tys. obserwujących
Instagram - 8,2 tys.
Facebook - 20,4 tys.
Twitter - 0

Niby trzeci, a jednak z tej trójki najlepszy. Zarówno Facebook, jak i Instagram, prowadzone z wielką starannością. Pierwszy - po polsku i gruzińsku, drugi po angielsku. Fani to głównie polsko-gruziński mix, który szczególnie na Facebooku wykręca świetne liczby pod postami, sięgające nawet kilku tysięcy reakcji. Regularność, estetyka, zróżnicowanie. Wzór. Na pierwszy rzut oka widać, że ma dobrego podpowiadacza. 

Wszyscy piłkarze Legii korzystają z Instagrama. Profile na Facebooku prowadzi zaledwie 24% z nich, a na Twitterze pojawiło się 44%.

Co z pozostałymi legionistami? Jak już wcześniej wspomnieliśmy, tylko Paweł Wszołek i Radosław Majecki są Polakami, którzy znaleźli się w topowej dziesiątce. Przyczyny? Po części bardziej rozpowszechniona kultura obserwowania piłkarzy w silniejszych ligach, z których trafili do Ekstraklasy. Ale też swoiste zaniedbanie tematu przez naszych zawodników. Niżej zostawiamy kilka ciekawych wniosków.

Starszyzna nie lubi social mediów

I ma do tego oczywiście pełne prawo, ale pozycja Artura Jędrzejczyka i Igora Lewczuka (kolejno 18. i 24.) jest zastanawiająca. Pierwszy ma potencjał na to, żeby być w czołówce polskich piłkarzy. Przespanie złotego okresu w reprezentacji, Euro 2016 i czasów brylowania w kanale Łączy Nas Piłka jest szokująca. Igor z kolei również minimalnym nakładem sił mógł zgromadzić przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy fanów. Przypomnijmy, że jeszcze trzy lata temu był podstawowym piłkarzem francuskiego Girondins Bordeaux, które na Facebooku lubi - bagatela - ponad milion osób.

Miejsca w dolnej części naszej tabeli zajęli też dwaj inni weterani Inaki Astiz (17.) i Radosław Cierzniak (25. - ostatnie). 

Mateusz Praszelik robi to dobrze!

Bardzo rozsądnie prowadzone kanały społecznościowe. Wysokiej jakości treści na Instagramie, gdzie miksuje boisko z życiem prywatnym. Do tego obecność na Twitterze, a nawet zaangażowanie w działalność charytatywną. 10 tys. obserwujących w wieku dziewiętnastu lat to - jak na polskie warunki - znakomity wynik. 

Zaskakująco wysoka pozycja Vamary Sanogo

Konkretnie siódma z 16,4 tys. obserwujących na Instagramie. Raczej niewspółmierna do pozycji w klubie czy dotychczasowych osiągnięć. Niczego nie sugerujemy, ale obecność znacznej liczby followersów z krajów azjatyckich może być zastanawiająca. ;-)

 

***

W tym odcinku to by było na tyle. Jeśli masz jakieś pytania - chciałbyś rozpocząć współpracę albo po prostu z nami porozmawiać - zachęcamy do kontaktu pod adresem kontakt@ofenso.com.

 

Kontakt

Ofenso
ul. Puławska 405A
(pok. 310, III piętro)
02-801 Warszawa

tel. 512-463-783
e-mail: kontakt@ofenso.com
 

Trwa wysyłanie


Wysłane, dziękujemy
Witaj, nasza strona wykorzystuje pliki cookies do analityki (google analytics, facebook) na zasadach określonych w polityce prywatności.
Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, prosimy Cię o wyłączenie obsługi cookies w przeglądarce lub opuszczenie strony.